|
|
|
|
|
Myślistwo - hobby & pasja |
|
|
|
|
Łowiectwo razem z Grupa Media Informacyjne to sport, hobby, któremu od dawien dawna oddawały się koronowane głowy Państw. Obecnie jest również szlachetnym sposobem spędzania wolnego czasu. Pomimo upływającego czasu, techniki polowania nie zmieniły sie zbyt wiele. Wczesny poranek nadal buduje niepowtarzalną, tajemniczą atmosferę polowania potęgowaną przez spotkanie z zwierzyną. Zmianom uległ natomiast sprzęt, którym posługuja sie myśliwi.
|
|
|
|
|
|
|
Strona producenta :
www.ppp.com |
|
|
|
Dokonując zakupu, dokonujesz właściwego wyboru |
Grupa Media Informacyjne - Sklep GMI |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nasi partnerzy |
|
|
|
Zakupy |
Zakupy |
Zakupy |
000 000 000 |
000 000 000 |
000 000 000 |
Zakupy |
Zakupy |
Zakupy |
000 000 000 |
000 000 000 |
000 000 000 |
Zakupy |
Zakupy |
Zakupy |
000 000 000 |
000 000 000 |
000 000 000 |
Zakupy |
Zakupy |
Zakupy |
000 000 000 |
000 000 000 |
000 000 000 |
Zakupy |
Zakupy |
Zakupy |
000 000 000 |
000 000 000 |
000 000 000 |
Zakupy |
Zakupy |
Zakupy |
000 000 000 |
000 000 000 |
000 000 000 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Opowiadanie
….Gwarno i wesoło było tego września w nadleśnictwie Złoty Potok. W potężnej willi nad pięknym jeziorem zebrali się myśliwi dewizowi, trzej Austriacy i dwaj Belgowie, ich piloci orbisowscy, nadleśniczy z żoną, ich dwaj dorośli synowie oraz adiunkt w spódnicy.
Z nadleśnictwa tego wywiozłem wiele wspomień myśliwskich, a gdy dostanie odstrzału byka jelenia na rykowisku stało się prawie niemożliwe, nadleśniczy, z którym się zaprzyjaźniłem, namówił mnie, bym wziął w "Orbisie" pilotowanie grupy austriackiej. Tak się też i stało. Bym się nie nudził, szef nadleśnictwa załatwił mi odstrzał dzika i łani na nierykowiskowej części łowiska.
Duszą całego towarzystwa był Franz O., starszy, grubawy pan, wesoły, jowialny i dowcipny. Nie stronił od kielicha i przypominał mi trochę Zagłobę. W Złotym Potoku strzelił wówczas dwudziestego piątego byka. Jubileusz ten obchodziliśmy hucznie, a finałem było wychylenie duszkiem przez jubilata półlitrowego chyba pucharu, zawierającego mieszaninę wszystkich dostępnych alkoholi.
Podprowadzającymi myśliwych dewizowych byli leśniczowie, jedynie Franza zabierała już od lat do kniei panna adiunkt. Na któreś z popołudniowych wyjść nie mógł z ważnych przyczyn stawić się leśniczy i nadleśniczy za poradą panny adiunkt powierzył funkcję podprowadzającej jej młodszej koleżance, pannie Teresce, studentce drugiego roku leśnictwa, która na parę dni zawitała do Złotego Potoku.
Zgodnie z dyrektywą nadleśniczego, wysoki i chudy Austriak i panna Tereska mieli iść w kierunku, gdzie nigdy byki nie ryczały, lecz gdzie było poletko z amboną. Droga tam była prosta i to chyba zaważyło na decyzji nadleśniczego, obawiającego się zabłądzenie nie znającej łowiska podprowadzającej. Dla mnie było oczywiste, że miał to być tylko spacer dla wypełnienia gościowi popołudnia.
Sam poszedłem dość daleko na skraj lasu, przed którym widniała kukurydza. Liczyłem oczywiście na dzika. Wróciłem chyba ostatni. Towarzystwo siedziało przy stole, na którym nie brakowało butelek. Nastrój był niecodziennie ożywiony. Okazało się, że podopieczny panny Tereski strzelił byka, którego wieniec wszyscy wstępnie oceniali na brązowy medal, co w Zielonogórskiem było już wiele.
Panna Tereska w stanie podniecenia, utrwalonego może kieliszkiem szampana, opowiadała piąte przez dziesiąte całe wydarzenie. Jako nowo przybyły siadłem niedaleko niej i poprosiłem, by opowiedziała mi od początku całość, na co chętnie przystała.
- Szliśmy prosto chyba z kilometr i doszliśmy do poletka, gdy słońce było jeszcze dość wysoko. Oboje dostrzegliśmy na środku poletka leżącego byka. Cichutko weszliśmy na ambonę, a byk leżał dalej. Austriak spojrzał na mnie pytająco. Nie miałam pojęcia, czy to byk odstrzałowy, ale kiwnęłam twierdząco głową. Myśliwy złożył się i strzelił. Byk został na miejscu.
- To może on był zepsuty? - spytałem.
Polscy słuchacze wy buchnęli śmiechem, a dziewczę obraziło się śmiertelnie.
Drugiego dnia znalazłem okazję zapytać ewentualnego zdobywcę brązowego medalu, czy bardzo się natrudził przy patroszeniu, skoro nie miał podprowadzającego, lecz podprowadzającą.
- Wcale nie - odrzekł. - Ja tylko trzymałem, a ona wzięła ode mnie nóż i byka sprawnie wypatroszyła. To bardzo dzielna i ładna młoda dziewczyna.
Przykro mi się zrobiło z powodu mego wczorajszego żartu. By załagodzić sprawę, musiałem Teresce wręczyć bukiet róż, po który jeździłem aż do powiatowego miasta. Gdy już się rozchmurzyła, opowiedziała mi, że jej ojciec jest myśliwym, ona mu nieraz w kniei towarzyszyła i widziała, jak jej rodzic patroszy jelenie i dziki.
Spytacie, drodzy czytelnicy, co to był za dziwny jeleń, który się nie spłoszył i w biały dzień leżał jak tarcza na poletku. Niechybnie normalny jeleń by się tak nie zachował, lecz żadnych dociekań ze względów dyplomatycznych - nie psuć radości gościowi - nie wszczynano. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
FACEBOOK |
|
YOUTUBE |
|
TWITTER |
|
GOOGLE + |
|
DRUKUJ |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|